Z perspektywy Paige
Mówi
się, że to ty decydujesz co dzieje się w twoim życiu. Otóż nie, bzdury!
Życie ma to do siebie, że nie jest ani trochę podobne do tych
wszystkich amerykańskich filmów, które zawsze kończą się happy end'em.
Albo może przynajmniej
nie moje. Wszystko wydawało mi się przepiękne kiedy byłam mała.
Myślałam, że całe swoje życie będę przyjaźnić się z Darrenem tak jak
jest to zawsze w Disney'owskich bajkach, które jako dziecko uwielbiałam
oglądać, ale to nie możliwe bo on umarł. Jedyna osoba na której tak
bardzo mi zależało, zniknęła. Tak po prostu mnie zostawił. Nie ma go i
już nigdy nie będzie. Mam żal, chyba do wszystkiego. Dusze w sobie
uczucia co tylko pogarsza mój stan.
Było to dwa lata temu, pod koniec pierwszego semestru szkolnego. Zaraz przed świętami. Chłopak napisał mi sms-a
mówiąc, że musi powiedzieć mi coś naprawdę ważnego, ale boje się jak na
to zareaguje. Po moich długich namowach umówiliśmy się na następny
dzień, wtedy miał mi wszystko wyjaśnić. Nie zdążył, bo tego dnia nie
wstał już rano z łóżka. Umarł od tak. Pamiętam idealnie moment kiedy
obudził mnie telefon od jego roztrzęsionej
i rozpłakanej matki mówiącej mi przez telefon co stało się z jej synem.
Przerażona nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam, chyba nadal nie do
końca mogę. Do tego momentu moje ciało jest w jakimś stopniu sparaliżowane, a ja nie jestem już starą sobą.
Stałam
się samotnikiem, nie ufam nikomu. Chociaż może prawda jest taka, że
boje się do kogoś przywiązać, a potem od tak stracić. Tak to chyba to.
To mnie przeraża. To nadal tak cholernie boli. Brakuje mi jego dotyku,
zapachu i jego samego. Od kiedy go zabrakło, moje życie to jedna wielka
czarna dziura. Nie ma jego, więc nie ma nic. Bo był on właśnie taką
osobą na której życiu zależało mi bardziej niż na swoim, huh ale to już nie ma znaczenie?
Cierpię
i nie potrafię pozwolić mu odejść chociaż wiem, że powinnam bo moje łzy
go nie przywrócą. Żaden dzień nie wprowadza do mojego życia nic innego.
Jedyne co mam u boku to samotność, tęsknota, bezradność i strach.
Tak...
Czemu żyje przeszłością? Czemu cały czas odwracam się za
siebie? Czemu nie potrafię o nim zapomnieć i dać wreszcie spokój? Nigdy
nie sądziłam, że moje życie będzie tak wyglądać. Każda kolejna sekunda
bez niego jest męką. Czuje, że część mnie zniknęła razem z jego duszą.
A
jeśli chodzi jak żyje to właśnie skończyłam szkołę, zaczęły się kolejne
wakacje po których chcę uczyć się dalej, w końcu muszę oderwać się od rzeczywistości
i spróbować żyć jak ludzie którzy mnie otaczają. Mam o tyle dobrze, że
moi rodzice należą do bogatych i są w stanie dać mi tyle pieniędzy ile
potrzebuje do życia, mimo to na wakacje zamierzam poszukać sobie jakiejś
pracy, żeby pozbyć się wszystkiego co już dawno powinno przestać mnie
męczyć. Otchłań ciągnie mnie w swoją stronę.
Z perspektywy Nel
Ludzie na okrągło pytają się co takiego jest najcenniejsze w życiu. Jedni odpowiedzieli by, że wykształcenie, drudzy, że pieniądze, a reszta? Właśnie, reszta odpowiedziałaby, że rodzina i to jest chyba najtrafniejsza odpowiedź.
Do niedawna miałam wszystko:przepiękny dom w niewielkim miasteczku Mullingar,
niesamowitego przyjaciela, w którym zawsze odnajdowałam wewnętrzne
oparcie, a przede wszystkim- kochających rodziców. Było idealnie do dnia
29 lipca 2012 roku. Do dziś zadaję sobie pytanie, które nie daje mi
spokoju: Dlaczego musieli lecieć tym samolotem...
Moi
rodzice wracali z wakacyjnego urlopu we Włoszech. Lecąc wydarzyła się
katastrofa. Popsuł się lewy silnik i samolot w ciągu jednej minuty
przestał istnieć wraz z moimi rodzicami. Pamiętam, gdy dostałam telefon z
informacją, że zostałam sierotą. Miałam tylko 17 lat, a dla mnie już
zaczęły się pierwsze, życiowe wyzwania, z którymi musiałam się zmierzyć.
Jedyne co dawało mi siłę do życia to Niall.
Był przy mnie zawsze, niezależnie od pory dnia czy nocy. Potrafił u
mnie zostawać na parę dni, gdy towarzyszyła mi samotność. Niektórzy
śmiali się, że zachowujemy się jak młode małżeństwo. "Znajomi" ze szkoły
mówili, że jestem taką szczęściarą, bo dostałam milionowy spadek po
rodzicach. Te słowa były jak cios w serce. Jak w takich chwilach można
mówić o pieniądzach? Musiałam zaprzestać chodzić do szkoły i wynajęłam
sobie prywatne lekcje w domu.
Do 18 roku życia mieszkałam pod
nadzorem mojej babci. Nie było źle, choć ma już swoje lata i nie zawsze
potrafiła się postawić mojemu buntowniczemu zachowaniu. Miewałam swoje
humorki, ale to jak chyba każdy i było mi przykro, że nieraz wyżywałam
się na niej. Głównie wywołane były tą pustką, którą jedynie mogliby
wypełnić rodzice, moi rodzice... Pewnego dnia Niall przyszedł do mnie z wiadomością, że chciałby spróbować swoich możliwości przed większą publiką i wystąpić w programie X-Factor. Nie wiem czy wspominałam, ale Nialler
ma ogromny talent do śpiewania. Bardzo się ucieszyłam na tą wieść,
chciałam żeby spełniał swoje marzenia. Ja w tym roku miałam wrócić do
szkoły na wymarzone studia z socjologii. Miałam skrytą nadzieję, że ten
rok będzie dla nas obojga bardzo dobrym rozpoczęciem nowego rozdziału w
życiu i tak się stało. Może Niall
nie wygrał programu, ale połączyli go w jeden zespół z Louis'em,
Harry'm, Liam'em i Zayn'em. Moja radość była nie do opisania, póki z
Jego ust nie padły słowa "muszę wyjechać z Irlandii".
Moje serce na moment przestało bić, a ciało przeszły lodowate dreszcze. W jednej chwili przeleciało mi całe życie u boku Horana. Jedna strata była dla mnie niewyobrażalnie bolesna, ale drugiej już nie przeżyję.
Po dłuższej chwili chłopak zaproponował bym wyjechała z Nim. Nowe miasto, nowi ludzie, zaczęłabym wszystko od nowa, a w Mullingar
i tak nikt mnie już nie trzymał. Bez chwili wahania zgodziłam się i
poleciałam się pakować. To co mówili ludzie w poprzedniej szkole to
prawda, moi rodzice byli bogaci i zachowali dla mnie bardzo duży
majątek, ale wolałam nigdy nie mówić o mojej rodzinnej sytuacji
finansowej. Zabrałam wszystkie oszczędności ze sobą, a dom oddałam
miastu. Nie potrzebowałam kolejnego miliona funtów. Na początku żyło mi
się bardzo dobrze z Niallem
w jednym mieszkaniu. On codziennie latał na próby, a ja rozglądałam się
za nową uczelnią by zacząć studia od kolejnego roku. Z czasem jednak
nasza bajka zamieniła się w koszmar. Chłopak musiał się ode mnie
wyprowadzić i zamieszkać wraz z chłopakami, bo tak zarządził ich
manager. Ich zespół stawał się coraz bardziej sławny, a ja zostałam
odstawiona na dalszy plan. Czasem potrafił do mnie zadzwonić czy też
napisać, ale teraz? Nie ma pojęcia o moim istnieniu, jakby zrobili mu
pranie mózgu. Samotność nie daje mi spokoju, jednak z czasem się z nią
oswoiłam. Przez te 2 lata nauczyłam się samodzielnego trybu życia.
Często widuję Nialla, ale to na okładkach przeróżnych magazynów dla nastolatek, kochane spotkanie... Choć sama mówiłam: Chciałam żeby spełniał swoje marzenia, nawet jeśli mam przez to cierpieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz